Ku uciesze Pań i Panów - zamiast liczenia baranów.
Z pamiętnika zawieżonejCni mi się samej w wieży wysokiej,żywego ducha jak sięgnąć okiem.Zły król mnie zamknął na cztery spusty,żadnej uciechy, żadnej rozpusty.Dni swe więc pędzę dość prozaicznie,by nocą wizje snuć oniryczne. Widzę w nich, jak pędzi pod mą wieżęrycerz, a pod nim kopytne zwierzę.Hełm mu i zbroja lśnią już z daleka, (rycerzowi, of course, a nie rumakowi)na jego właśnie ratunek czekam.Ach, zrzuć rycerzu swą lśniącą zbrojęi ukróć zaraz nieszczęście moje!Zsuń z głowy srebrny szyszak skrzydlaty, i zdejmij ciężkie rycerskie szaty.Ściągnij cingulum, zdejmij karwasze, już coraz bliższe uciechy nasze.Rozepnij kirys i zrzuć bigwanty,wszak przejechałeś całe Inflanty!Odrzuć swą tarczę, zzuj rękawice,wybaw z opresji piękną dziewicę.Zostaw jedynie miecz obnażonyi... niech prowadzą nas feromony!Z okna ci spuszczę z włosów splecionąlinę i wnet zostanę twą żoną!Wtem, co to? Z brzękiem na ziemię spadatalerz, na którym codziennie jadam.Dźwięk porcelany ze snu wyrywa, a oniryczna wizja odpływa.Sama jak palec zostaję w wieży,by czekać na kolejnych rycerzy...:)
Szacunek i chwałaTej, co to pisała!;-)
Z pamiętnika zawieżonej
OdpowiedzUsuńCni mi się samej w wieży wysokiej,
żywego ducha jak sięgnąć okiem.
Zły król mnie zamknął na cztery spusty,
żadnej uciechy, żadnej rozpusty.
Dni swe więc pędzę dość prozaicznie,
by nocą wizje snuć oniryczne.
Widzę w nich, jak pędzi pod mą wieżę
rycerz, a pod nim kopytne zwierzę.
Hełm mu i zbroja lśnią już z daleka, (rycerzowi, of course, a nie rumakowi)
na jego właśnie ratunek czekam.
Ach, zrzuć rycerzu swą lśniącą zbroję
i ukróć zaraz nieszczęście moje!
Zsuń z głowy srebrny szyszak skrzydlaty,
i zdejmij ciężkie rycerskie szaty.
Ściągnij cingulum, zdejmij karwasze,
już coraz bliższe uciechy nasze.
Rozepnij kirys i zrzuć bigwanty,
wszak przejechałeś całe Inflanty!
Odrzuć swą tarczę, zzuj rękawice,
wybaw z opresji piękną dziewicę.
Zostaw jedynie miecz obnażony
i... niech prowadzą nas feromony!
Z okna ci spuszczę z włosów splecioną
linę i wnet zostanę twą żoną!
Wtem, co to? Z brzękiem na ziemię spada
talerz, na którym codziennie jadam.
Dźwięk porcelany ze snu wyrywa,
a oniryczna wizja odpływa.
Sama jak palec zostaję w wieży,
by czekać na kolejnych rycerzy...
:)
Szacunek i chwała
UsuńTej, co to pisała!
;-)